Bawi mnie pogląd pewnej części społeczeństwa, iż ludzie pracujący w reklamie, bez względu na jej sektor i etap, są ludźmi urodzonymi w czepku, którzy nigdy się nie przepracowują i pracują tak naprawdę tylko przez krótką część swojego roboczego tygodnia. Jest to wynikiem ignorancji i małostkowości wielu osób, które myślą i wychodzą z błędnego założenia, że specjaliści od marketingu oraz PRowcy całymi dniami patrzą się bezmyślnie w ekran monitora, nic tak po prawdzie nie robiąc pożytecznego. Wielokrotnie zdarza się, że ludzie siedzący w promocji i wszelakich możliwych kampaniach wizerunkowo-reklamowych danej firmy spędzają lwią część swojego czasu wolnego na dokańczaniu swojej pracy po godzinach lub na obmyślaniu nowej strategii promocyjnej. Nawet castingi do reklam nie kończą się w miejscu ich przeprowadzania. Cały żmudny i siermiężny proces analityczny w zasadzie rozpoczyna się w domach poszczególnych członków zespołu oceniającego. Szkoda tylko, że tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.