Jak zaspamować maila? Zapisz się na newsletter ekspertów e-biznesów

0
200
Rate this post

Zaraz zdradzę ci sekretny sekret, jak osiągnąć sukces w internecie i zarabiać miliony w przeciągu kilku dni. Nie wierzysz, że to możliwe? To masz rację. Ale nie przeszkadza to wyrastać kolejnym specjalistom od e-biznesów, którzy obiecują genialne wyniki, jeśli tylko zapiszesz się na ich listę mailingową albo kupisz e-booka.

Sekret sukcesu e-biznesu tak tajemny, że ach!

Biegałem sobie radośnie po internecie, aż natrafiłem na jedną z ofert reklamy biznesu w internecie. Był to jeden z tajemnych sposobów na zwiększenie ruchu na stronie.

Argumenty autora, że o metodzie wie może kilka osób w Polsce są śmieszne. Chłopaki z forum Pozycjonowanie i Optymalizacja stosują to od lat i w liczbie setek. Każdy, kto nieco posiedział na forum w swoim życiu, wstawiał w stopkę linki do swoich stron. Ja też, to przecież zawsze forma poinformowania znajomych, że robisz coś nowego. I dopóki ten link nie skacze i ma wielkość słonia to jest ok.

No nic, lecimy dalej. Tym razem legenda polskiego e-biznesu, Piotr Majewski i jego Czas na E-Biznes.  Pierwsze skojarzenie – ktoś musi zainwestować w design strony internetowej. Ale po wyglądzie nie powinniśmy oceniać treści. Sęk w tym, że jeśli chcesz zobaczyć resztę materiału, musisz zapisać się na listę mailingową. No, co prawda możesz kliknąć w menu na dole, ale jeśli materiał jest poniżej linii zanurzenia widoku przeglądarki (fold) to szansa na to jest niska. Więc zapisuję się na newsletter.

I trafiam na kolejny squeeze page, który ma ze mnie wycisnąć kasę. Zaraz, czy przypadkiem nie dałem ci już mojego maila? Znowu mam coś podawać? No i ta obietnica:

Poznaj te 5 sekretów budowania dochodowych e-biznesów za 1000 zł (lub mniej) bez wsparcia medialnego…

Pewnie, da się zrobić dochodową stronę za niskie pieniądze. Przykład? Kwejk.pl – autor kupił hosting, domenę, a od kumpla po znajomości kod do generowania szablonu z obrazkami i obecnie zarabia nienajgorzej z reklam. Myślę, że w początkowym stadium nie wydał więcej niż 300 złotych, może nawet mniej. Ale potem musiał intensywnie pracować nad moderacją, rozwojem systemu reklamy, dokupić lepszy hosting. Nie leżał do góry plackiem i czekał na przelewy na konto.

I ostatnia perła, związana z branżą SEO  – jak przetrwać zmiany algorytmu Google według Piotra Perskiego. Witające cię wideo (to chyba znak rozpoznawczy każdej listy mailingowej) i prośba o maila. Wpisuję. Otrzymuję linka do podstrony, którą sam mogłem sobie wklepać, bo nie była zabezpieczona. A tam zamiast raportu kolejny squeeze page z życiorysem autora oraz obietnicą zdradzenia szokującej tajemnicy pozycjonowania, która sprowadza się do unikatowego tekstu bez plagiatów. Czyli czegoś oczywistego w świecie SEO po erze Pandy Google.

Celowo nie wspominam o Mieście Szkoleń, które wręcz zalewa mnie mailami z poradami na e-biznes tupu załóż bloga albo zorganizuj konkurs. W porządku, te rady nie dla każdego mogą być oczywiste, więc nie ma nic złego w ich podawaniu. Lecz nie robiłbym wokół tego takiej otoczki tajemnicy, jakbyśmy znaleźli wytrych do umysłów klienta. Więc się pytam, gdzie ten cały sekret?

Lawina guru internetowego marketingu

Maciej Budzich dobrze opowiadał o wylewie ekspertów we wszelkiego rodzaju internetowych biznesach (od 34 minuty wykładu). Nic dodać, nic ująć, zwłaszcza, że wie, co mówi:

Spamowanie e-maili legalne i za zgodą właściciela

W efekcie zapisania się na 3 newslettery dostałem w ciągu miesiąca:

  • 6 maili od Majewskiego,
  • 19 wiadomości z Miasta Szkoleń,
  • 11 maili od partnerów Miasta.

Razem 36 listów o wielkim sekrecie lania wody. Zaspamować skrzynkę można sobie bardzo łatwo. Oczywiście na wszystko się zgodziłem i nie mogę w żaden sposób oskarżyć kogokolwiek o przesyłanie mi niechcianej oferty handlowej. Choć jej nie chcę ze względu na wartość.

Dobry i skuteczny newsletter

Przykładem odwrotnym do tego są dobre newslettery Marketingu Przy Kawie, które zgodnie z obietnicą docierają do mnie nie częściej niż 3 razy w miesiącu i są wypełnione wartościową treścią.

Marketing Przy Kawie zachęcił do podania maila zajawką rzeczowego artykułu na swojej stronie. Teoretycznie można się kłócić, że przecież artykuły powinny być kompletnie za darmo, ale uważam, że w tym przypadku i tak mamy sytuację win-win. Widać, że można zorganizować fajny, użyteczny i przede wszystkim niemęczący newsletter, który nie będzie zwykłym spamem.

Dobra, idę dalej poszukać jakiś squeeze page’ów, może poznam wreszcie ten sekret na e-biznesy.

P.S. Żeby nie było nieporozumień – autor nie jest żadnym guru marketingu czy to internetowego, czy tradycyjnego. Ten blog stanowi miejsce subiektywnych rozważań, przejaw zainteresowań oraz obiekt testów autora na skuteczny marketing w internecie. Sam niejeden raz będę pewnie popełniał szkolne błędy, ale przynajmniej nie będę się kreował na Bóg wie jakiego eksperta od marketingu.

I ten wpis nie jest żadnym atakiem na osoby Majewskiego, Krzyworączki, Perskiego i innych ludzi. Jestem pewien, że prywatnie to fajni ludzie, lecz lans, jaki wokół siebie tworzą, jest szkodliwy i naiwny. Autozajebistości mówimy stanowcze niet! Jeśli odkryję albo przeczytam i przetestuję jakiś nowy sposób na reklamę w internecie, podzielę się tym z Wami w miarę moich skromnych możliwości. I to bez sekretnych sekretów i spamu 😉