Po obejrzeniu tych reklam nie będziesz mógł zasnąć spokojnie. Nikt nie był w stanie. Help Remedies, firma produkująca leki bez recepty, poszła zupełnie pod prąd wszystkim trendom marketingowym i stworzyła surrealistyczne reklamy w internecie. Czy to dobry pomysł?
Najpierw spot reklamowy, od którego wszystko się zaczęło:
Czy wy też macie uczucie, że nie do końca wiadomo, o co chodzi, ale ma się ciarki na plecach? Skąd taki pomysł na reklamę leków na sen?
Jak wygląda marketing przeciętnej firmy farmaceutycznej?
Firmy farmaceutyczne mają tendencję do ciągłego wpychania do swoich produktów kolejnych „maksymalnych dawek”. Nie możesz już kupić zwykłej pastylki na ból głowy. Masz do dyspozycji [nazwa leku] Maxx z podwójną czy potrójną dawką. A ponieważ po kilku miesiącach ten poziom leku już jest za niski to wprowadza się jeszcze wyższe stężenie farmaceutyków. Niedługo zabraknie przymiotników, aby nazywać leki.
Drugim problemem farmacji są skomplikowane nazwy lekarstw. Bo co ci mówi Xylorin? Mnie kojarzy się z kosmitami, a nie kroplami do nosa. Oczywiście tradycja łacińskich nazw ma tu silne korzenie, ale czemu tego nie zmienić? Help Remedies sprostała temu zadaniu. W jaki sposób?
Mistrzowski copywriting, czyli mów po ludzku o zdrowiu
Help Remedies założone przez Richarda Fine’a i Nathana Franka stwierdziło, że rynek farmacji jest chory. Jak piszą na swojej stronie:
Everybody in the drug aisle likes to talk about more, bigger, extra, super, and maximum. But we’re not going to talk about that. We think people get enough drugs, dyes, and nonsense from other kinds of drug companies. Help® is a new type of drug company—a drug company that promises you less.
Mniej znaczy więcej. Mniej chemii, więcej zdrowia. Mniej pastylek, więcej miejsca w kieszeni. Pomysł świetny, lecz nie przyjąłby się, gdyby nie doskonała kampania marketingowa w internecie i telewizji.
Nathan Frank, dyrektor kreatywny odpowiedzialny za copywriting, wpadł na pomysł nazwania produktów od problemów klientów. Gdy przeciętny Amerykanin (Polak też) wchodzi do apteki, nie mówi „pomocy, potrzebuję chlorowodorku pseudoefedryny”. Mówi „pomocy, boli mnie głowa”.
Wszystkie produkty są stworzone na bazie pytań o twój problem:
- Help, I have a headache
- Help, I’ve cut myself
- Help, i can’t sleep
Help Remedies oferuje nie lekarstwo, lecz rozwiązanie problemu. Co więcej, przemawia do ciebie prostymi słowami, bez całego naukowego bełkotu. Właśnie tym powinien cechować się dobry copywriting – mówieniem do ludzi, a nie mówieniem o produkcie.
Jak zrobić naprawdę kreatywne reklamy? Zaproś Paula Caiozzo i daj mu wolną rękę
Duet Frank-Caiozzo stworzył pierwszą serię spotów o problemach ze snem. Były wyświetlane późno w nocy, a równocześnie z emisją pojawiła się strona internetowa helpineedhelp.com. Wykorzystując nieco grywalizacji, strona pomaga odnaleźć odpowiedzi na takie problemy, jak „boli mnie głowa” czy „zaciąłem się, co teraz”. Znajdziecie tam również quiz „czy jestem homo” oraz zmierzycie sobie długość penisa i pochwalicie się tym kolegom (sic!)
Adweek określił całą akcję jako „najdziwniejszą reklamę 2011 roku„. Nie osiadając na laurach, Help przygotował kolejny spot, który wypowiada wojnę Wielkiej Farmacji:
Zastanawia mnie jedynie, czy Help będzie w stanie konkurować z wielkimi koncernami farmaceutycznymi? Z pewnością już wyróżnili się na rynku dzięki unikatowej ofercie oraz wspaniałemu copywritingowi umieszczonym na każdym produkcie. Ale czy to wystarczy?
Pytanie do Was: czy te reklamy podobają się Wam, czy raczej czujecie mdłości? A może znacie sami jakieś ciekawe realizacje surrealistycznych reklam? Piszcie w komentarzach 🙂