Wiele firm, dotychczas nie mających pojęcia o e-marketingu, zaobserwowało że ich strony zostały w daleko za konkurencją. Szefowie na spotkaniach z kolegami dowiedzieli się, iż można zlecać zewnętrznym firmom usługę zwaną pozycjonowanie. To właśnie pod tą nazwą kryje się lepszy wynik w wyszukiwarkach.
Najpierw trzeba jednak dokonać analizy witryny, wspólnie zastanowić się na jakie frazy chcą być widoczni. Później pozmieniać co nieco w kodzie sajtu, by był bardziej “strawny” dla browserów. I dopiero teraz pora na właściwe działania. szczegółów nie będę wymieniał, bo to ma być tylko zarys zagadnień związanych z tą techniką. Dochodzimy do elementu kosztów usługi. Nie jednemu obserwatorowi zdaje się – cóż to wielkiego, podbić o kilkaset pozycji stronę. Maksimum pół godziny pewnie taki ktoś popracuje, to dam szczodrą ręką na pół litra. Jeżeli mówi to z niewiedzy należy mu wytłumaczyć w czym rzecz, jakie są nasze (pozycjonerów) koszty własne. Gorzej, czasami taki ktoś wydzwania do kilkudziesięciu pozycjonerów, i już dobrze orientuje się w rzędzie cen, ale nadal (jak to ładnie nazwał pewien poseł) rżnie głupa. No cóż w takim przypadku chwilę cierpliwie wyjaśniam osobnikowi niuanse dzieła. Gdy słyszę jednak jak mantrę powtarzanie o cenie półlitrówki, proponuję aby sam sobie ją kupił i wypił, może wtedy rozjaśni mu się. Raz usłyszałem taką kwestię – to ile czasu to Panu zajmie? Na takie pytanie nikt dokładnie nie odpowie. Powiedziałem ok. dwóch miesięcy. Ów przedsiębiorca chwycił za kalkulator i wyliczył mi kwotę jaką w tym czasie zarobiłby u niego… pomocnik murarza. Wtedy nie wytrzymałem, zaproponowałem gościowi żeby zawołał do siebie kilku takowych fachowców i żeby mu to zrobili. Będzie i taniej dla niego oraz bezpieczniej, bo pod jego światłym nadzorem. Zanim gość złapał powietrze, ukłoniłem się i wyszedłem. Dla zobrazowania pokroju tego człowieka i czemu tak postąpiłem podam przykład z wizyty u niego. Biznesmen ów chciał coś znaleźć w komputerze, program coś zaczął mu wolno działać, więc gość zaczął walić pięścią w… monitor. W tym momencie zrozumiałem, że bez sensu jest dalsze tłumaczenie pewnym prymitywom o szczegółach SEO. Oni i tak lepiej wiedzą.